|
Conlanger Polskie Forum Językotwórców
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Anor
Dołączył: 27 Sty 2007
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 20:00, 29 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Istoty władające Pantą dzieliły rzeczy je otaczające na ‘ya’ i ‘onna’ (wyżej). ‘Ya’ było tym wszystkim, co widzieli, natomiast w słowie ‘onna’ kryło się znaczenie tego, co czuli, co jednak było niewidzialne, nienamacalne, lub co można by nazwać ‘abstrakcją’.
Przykładem takiego podziału będą słowa ‘lung’ – dźwięk, głos; i ‘ir’ – ptak
Dźwięk jest czymś, czego nie można zobaczyć (a więc nigdy nie będzie ‘ya lung’), jest jednak czymś, co można poczuć (w tym przypadku usłyszeć) – ‘onna lung’. Natomiast ptak jest czymś, co widzimy – ‘ya ir’ (y’ir – samogłoska ‘a’ może zostać wytrącona).
Samo stawianie ‘przedimków’ przed rzeczownikami ma najczęściej rolę określającą.
ya ir – ten ptak (the bird)
ir – jakiś ptak (a bird)
Aby przybliżyć lub oddalić rzeczownik, po nazwie stawia się ‘su’ lub ‘sui’.
ya ir su – ten ptak (this bird)
ya ir sui – tamten ptak (that bird)
Zupełnie inaczej to wygląda przy ‘lung’
‘onna lung’ wcale nie przybliża, ani nie określa. Samo ‘lung’ można mniej więcej tłumaczyć jako ‘dźwięk’, natomiast ‘onna lung’ – (co zabrzmi po polsku dziwnie) ten konkretny dźwięk nieokreślony, jakiś (dlatego nieokreślony) dźwięk (który słyszę – dlatego konkretny).
Naye onna lung?- Słyszesz ten dźwięk?
Nayi onna (lung). – Słyszę go (ten dźwięk).
Nimeci często jednak nadawli rzeczom ‘onna’ jakiś kształ, postać. Służył do tego przedrostek ‘i’.
lung – dźwiek
ilung – wydźwięk, dźwięk
lung aelesse – szum morza, daleki odgłos
ilung aelesse – dźwięk morza, dźwięk uderzającej fali
Wtenczas słowo ‘ilung’ będzie już ‘ya ilung’ – dźwięk, wydźwięk, który ma kształ, postać.
Z przedrostkiem ‘i’ wiąże się znaczenie ‘nadania kształtu, określenia’. Występuję on także w formach czasownika (lis – czuć, ilis – odczuwać)* i przymiotnika (mel – dobry, imel – będący dobrem)
*stąd
li onna – czuję coś (to)
ili i – odczuwam to (i – forma IV od ya)
Warto także zauważyć, że wszystkie słowa ‘onna’ (jaki i samo ‘onna’) nie odmieniają się przez przypadki.
Przedrostek ‘i’ tworzy także rzeczowniki od czasowników. Przykładem jest ‘pellis – upadać’, należący do grupy bez końcówki (o niej kiedy indziej).
e pell – on upada
ipell – upadek
e peil – on upadł
ipeil – upadek
e pelles
ipelles
W języku polskim nie da się oddać różnicy między słowem ‘ipell’ a ‘ipelles’ czy ‘ipeil’.
Każde z tych słów nawiązuje do innego czasu i samo w sobie może nadawać fromę czasu zdania.
Istnieją także dwa wyrażenia:
‘yas’ i ‘onnas’ oznaczające ‘jest’ – istnienie.
Naye onna lung? (Czy słyszesz ten dźwięk?)
Nayi onna. (Słyszę go)
Sai onnas? (Co to jest?)
Ene i? (Widzisz to?)
Mel (Tak)
Sai yas? (Co to jesy?)
Równie dobrze w pierwszym dialogu mogłoby paść pytanie „Sai yas?”, wtenczas rozmówca nawiązywałby do ukonkretyzowania dźwięku.
Wyrażenia ‘yas’ i ‘onnas’ są zazywaczaj używane bezosobowo (np. dla określenia pogody, pory roku, zapachu)
Yas losa – Jest deszcz
Onnas liya – Jest zielono (onnas – ponieważ ‘to się czuję, że jest zielono’, nie widzi)
Trudno jest pisać o czymś, co niełatwo odzwierciedlić za pomocą drugiego języka. Mam nadzieję, że w jakimś stopniu jest to zrozumiałe : )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Anor
Dołączył: 27 Sty 2007
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 14:56, 16 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Stworzenia włądające pantą nazywały miłość wieloma słowami. Istniała miłość do przyjaciela, istniała miłość do życia (w jakimś stopniu wiązali ją nawet ze słowem ‘wiara’), istniała miłość do drugiego. Tę ostatnią traktowali bardzo intymnie. Zatrzymywali ją dla siebie, nieczęsto o niej mówili. Słowa miłości były osobiste, można ją było wyrazić w jednym dźwięku, można było ją nazwać całymi zdaniami. Stare prawa języka ciała (w jakimś stopniu gestykulacji) nakazywały wypowiadać je, patrząc drugiemu w oczy. Tylko wtenczas przypisywano im jakąś moc, znaczenie.
Miłość łączono z sercem, które także miało wiele nazw. Jedną z nich jest ‘komo’. Należało ono do grupy ‘onna’, więc nie odmieniało się przez formy (przypadki), ani liczby. Łączono je z czasownikiem ‘enis’ – widzieć (czas przeszły – on).
„widzę cię sercem” – oznaczało uczucie miłości.
io eni komo
W czasie przeszłym wyrażenie to oznaczało ‘pokochałem cię’, a nie ‘kochałem cię’ (uczucie to się nie skończyło).
i’onai komo
Czasami w domyśle mawiano „io komo”.
Istniała także forma nazywająca uczucie miłości. Prawdopodobnie należała do grupy ‘onna’, była jednak nazwą odmieniającą się przez zaimki (jedną z kilku)
Forma podstawowa (nazwa rdzenna) to
ikomonayi
zbudowana jest ona z przedrostka ‘i’, rzeczownika ‘komo’ i formy ‘onayi’ (oznaczającej ‘widzenie, wzrok’)
Samo słowo ikomonayi może oznaczać ‘uczucie miłości do kogoś’ nie samą w sobie ‘miłość’. W językach indoeuropejskich ‘miłość’ jest nazwą uczucia, w Pancie jest to część życia.
ikomonayi odmienia się przez zaimki i w zależności od tego, kto mówi, będzie ono przybierać inną formę. W odmianie w l. poj. przedrostek ‘i’ zmienia się w zaimek osobowy w formie IV (*wyjątkiem jest tylko ‘ni’ – ona, które przybiera formę I), w liczbie mnogiej zaimek osobowy pojawia się między ‘i’ a słowem ‘komo’.
iakomonayi – uczucie miłości do mnie
iokomonayi – uczucie miłości do ciebie
iekomonayi – uczucie miłości do niego
nikomonayi* - uczucie miłości do niej
ikakomonayi – uczucie miłości do nas
itakomonayi – uczucie miłości do was
imekomonayi – uczcie miłości do nich (oni)
imikomonayi – uzucie miłości do nich (one)
Czasami mówi się, że do rdzenia słowa ‘onayi’dodawano końcówki czasu przeszłego i tak zaznaczano osobę czującą miłość.
wtenczas można by rzecz:
iokomonai – moje uczucie do ciebie
iekomonai – moje uczucie do niego
nikomonai – moje uczucie do niej
iakomonae – twoje uczucie do mnie
iekomonae – twoje uczucie do niego
nikomonae – twoje uczucie do niej
W III osobie końcówka brzmiałaby ‘ay’.
iokomonay – jego/jej uczucie do ciebie
Słowa ‘io eni komo’ rzadko można było usłyszeć wsród tłumu. Były one bardzo osobiste, co widać przy odmianie ‘ikomonayi’ i potrzebowały spojrzenia w oczy, aby miały jakieś znaczenie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Anor
Dołączył: 27 Sty 2007
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 14:10, 15 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
FONETYKA
W każdym z nas znajdują się rezonatory odpowiedzialne za brzemienie dźwięku, a dokładniej mówiąc, za jego jakość. Jednak niekażdy wie, że mówiąc, krzycząc czy szepcząc używa się zupełnie różnych ośrodków w człowieku.
Pięć głównych to: klatka piersiowa (żebra właściwe), jama brzuszna, czoło (kość czołowa) i gardło (oczywiście krtań, która jest odpowiedzialana za powstawanie dźwięku) i nos (kości nosowe)
Aktor, grający na scenie, straciłby głos po pierwszych kilku etiudach czy nawet kwestiach, używając tylko gradła, jako ośrodka wzmacniania dźwięku. W zależności od interpretacji danego słowa, całego monologu lub polilogu używa się różnych rezonatorów.
Ludzie rozmawiający ze sobą na ulicy najczęściej używają rezonatora znajdującego się w gradle – nie raz można było odczuć nieprzyjemną chrypkę lub ból gardła po dłużej wypowiedzi. Dlaczego tak się dzieje? Wielu ludzi ma problem z dogłębnym oddychaniem przeponą, co powoduje zatrzymanie się powietrza w górnych partiach płuc i niedotarcie dźwięku do innego ośrodka głosu.
W języku panta każdy wyraz ma przypisane swoje miejsce w ciele człowieka, co oznacza, że każde słowo będzie wzmacaniane przez jeden rezonator.
Przykład można znaleźć nawet w języku polskim:
słowo ‘miłość’ czy ‘radość’ wychodzi z jamy brzusznej – podświadomie wzmacniamy je głębokim rezonatorem, znajdującym się między jamą brzuszną a klatką piersiową (okolice przepony).
natomiast słowo ‘zło’ ‘cham’ ; ) wychodzą z najczęściej używanego rezonatora – gardła.
Oczywiście, zależy to w dużej mierze od tego, co chcemy przekazać. Jednak podświadomie przypisujemy słowa do ich miejsca w naszym ciele. Bo jeszcze nigdy w życiu nie usłyszałem słowa ‘cham’ wzmocnionego jamą brzuszną ; )
W języku Panta każdy wyraz jest inaczej wypowiadany. Zdarza się, że jedno słowo, wzmocnione przez dwa inne rezonatory, znaczy coś innego.
Różnice w brzmieniu słowa można usłyszeć w teatrze, kiedy aktor używa jamy brzusznej oraz kości czołowiej.
Jama brzuszna sprawia, że wyraz jest głęboki (posiada głębie wewnętrzną), wyraźny i głośny. Mamy wrażenie, że nas otacza. Takie małe surround ; )
Kość czołowa natomiast bardziej ukierunkowuje słowo. Oddaje wrażenie rozmowy, a nie rzuconych słów. Słowo jest bardziej konretne.
Jedyne, co mogę poradzić w tej chwili, to ćwiczenie oddychania przeponą i próbę zmian rezonatrów podczas wypowiadania jednego słowa.
Ale wracając do języka, słowa o tych samych rezonatorach są grupowane (podstawowe grupy to ‘ya’ (gdzie najczęściej wzmacnia się słowo rezonatorami górnymi) i ‘onna’ (przeciwnie do grupy ‘ya’ – rezonatorami dolnymi)
Przykładem są słowa:
(ya) iavee [trawa] – rezonowane przez gardło (lub klatkę piersiową)
(onna) lung [dźwięk] – rezonowane przez jamę brzuszną
W słowniku, przy zapisie fonetycznym słowa, znajduję się oznaczenie, którego rezonatora należy użyć, wymawiając wyraz.
">" jama brzuszna
"<" kość czołowa
"+" gardło
">+" klatka piersiowa
"+<" nos
iavee [ɪa’ve: "+, >+"]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Vilén
Gość
|
Wysłany: Wto 14:15, 15 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Widać, że ktoś sobie wziął „f wymawiane z zamkniętymi oczami” na serio.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Canis
Administrator
Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 2381
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 36 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:35, 15 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Fakt, pojedyncze samogłoski da się wymówić tak, że brzuch aż drży... ale zastanawiam się, czy chłopczyki i kobiety mogłyby się tego nauczyć, skoro brak mutacji nie powoduje tak wielkich drgań ciała przy mowie.
Pomysł ciekawy, ale kiedy "haa" jeszcze da się tak wymówić, to (onna) lung [dźwięk] – rezonowane przez jamę brzuszną - jest dla mnie jakieś takie troche niewykonalne...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Anor
Dołączył: 27 Sty 2007
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 19:10, 15 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Paweł Ciupak napisał: | Widać, że ktoś sobie wziął „f wymawiane z zamkniętymi oczami” na serio. |
Nawet nie wiem, o czym mówisz ; )
Etamitlu napisał: | (onna) lung [dźwięk] – rezonowane przez jamę brzuszną - jest dla mnie jakieś takie troche niewykonalne... |
oznaczałoby to, że całe studnia na Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej są jedną wielką mistyfikacją ; ) Uwierz mi, da się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Canis
Administrator
Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 2381
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 36 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:12, 15 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Anor napisał: | Etamitlu napisał: | (onna) lung [dźwięk] – rezonowane przez jamę brzuszną - jest dla mnie jakieś takie troche niewykonalne... |
oznaczałoby to, że całe studnia na Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej są jedną wielką mistyfikacją ; ) Uwierz mi, da się. |
A, skoro tak... no - to ja tak nie umiem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Anor
Dołączył: 27 Sty 2007
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 19:15, 15 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Powtórzę: jedyne, co mogę poradzić w tej chwili, to ćwiczenie oddychania przeponą i próbę zmian rezonatorów podczas wypowiadania jednego słowa ; )
Po 3 latach może wyjdzie ; )
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Anor dnia Wto 19:17, 15 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Vilén
Gość
|
Wysłany: Wto 19:18, 15 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Anor napisał: | Nawet nie wiem, o czym mówisz ; ) |
O tym, że artykulację za pomocą czoła musiał wymyśleć ktoś chyba po dużej wódzie. No cóż, niektórzy po niej są dobrzy w dżudzie, niektórzy w „kreatywnym językotwórstwie”.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Anor
Dołączył: 27 Sty 2007
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 19:25, 15 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Paweł Ciupak napisał: | Anor napisał: | Nawet nie wiem, o czym mówisz ; ) |
O tym, że artykulację za pomocą czoła musiał wymyśleć (...). |
Kolego, tu nie chodzi o artykulację ; ) Mylisz zupełnie dwa różne pojęcia.
Artykulacja jest procesem, w którym kształtują się dźwięki i to Ty, jako na pewno lepszy ode mnie językoznawca, powinieneś wiedzieć. Rezonator nie pełni roli tworzenia dźwięku, a jedynie jego wzmacniania.
A jeśli nie umiesz sobie tego wyobrazić to...
Czy w gitarze pudło rezonansowe tworzy dźwięk?
Otóż nie, tylko wzmacnia go. Dźwięk tworzą struny : )
Tak samo jest z człowiekiem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Anor dnia Wto 19:33, 15 Kwi 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Toivo
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 1049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Śro 21:02, 16 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
A jak to wygląda od strony technicznej? Które mięśnie trzeba napiąć, żeby dźwięk był wzmacniany czołem, a które żeby nie był?
Pomysł moim zdaniem mocno kontrowersyjny, ale jeśli tak rzeczywiście się da... Czy to byłoby słychać na nagraniach?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Anor
Dołączył: 27 Sty 2007
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 16:41, 17 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Hmm, to będzie naprawdę teoria głosu w pigułce.
Może wyjaśnię to wszystko najjaśniej, jak potrafię, chociaż ciężko jest wyjaśnić słowami coś, co w praktyce zajmuje niekiedy 4 lata.. A bez praktyki nikt nigdy różnicy nie usłyszy ; ) więc, jeśli ktoś zechce spróbować, radziłbym przeprowadzać eksperyment w czasie nieobecności nikogo innego w pomieszczeniu : )
Zacznę od tego, że rezonator jest miejscem, w którym głos jest wzmacniany, nie tworzony, czyli nie następuje artykulacja dźwięku, a tylko jego mocniejsze brzmienie. O narzędziach, które wytwarzają dźwięk, pisać nie będę, bo sądzę, że zna je każdy z Was, są przecież podstawą istnienia języka.
Toivonen zapytał, które mięśnie należy spiąć, aby użyć konkretnego rezonatora. Ale teraz tak na logikę, czy da się spiąć mięśnie czoła tak, aby móc nimi sterować brzmieniem dźwięku? ; ) Pewnie, że nie. O co tak naprawdę chodzi w wykorzystywaniu rezonatorów... A chodzi tu o to, że powstały ze strun i powietrza dźwięk sam w sobie nie byłby niczym innym, jak płytkim brzmieniem, trochę skrzekliwym, chrypiącym. Można to porównać do dźwięku gitary bez pudła rezonansowego. Byłby niczym : ) Dlatego w naszym ciele znajdują się miejsca, w których powstały dźwięk może się skumulować. Takie pudła.
Mówiąc, podświadomie używamy wszystkich tych narzędzi, dlatego nie myślimy o tym, gdzie przekierować nasz głos.
Ale.
Ale istnieje takie coś, jak świadome używanie rezonatorów, o czym można się przekonać, idąc do teatru. Aktor posługujący się mową używa wielu rezonatorów. Gdyby obciążał tylko gardło, już po 15 minutach sztuki nie mógłby wykrztusić z siebie słowa. Potocznie mówi się o 'zdartych strunach głosowych', czyli przeciążeniu strun, w wyniku którego następuję silny ból.
Teraz wyobraźcie sobie, że jesteście na środku waszego pokoju, a przed Wami stoi 100 osób. Opierając się o głoskę 'a', krzyknijcie w ich stronę, myśląc i dostosowując głos do ilości osób.
Teraz, że 200.
Teraz, że 300.
Teraz, że 1000.
Wasz głos będzie zmieniał przede wszystkim głośność, ale może 10% z Was udało się użyć rezonatora jamy brzusznej, aby głos stał się silniejszy, a gardło Was nie bolało. Ci, którym się to nie udało, prawdopodobnie odczuwają teraz niemiłą chrypę w gardle, która jutro przejdzie. Dlaczego się nie udało? Najczęstszym błędem jest spinanie całego ciała, napinanie mięśni. A powinno być wręcz przeciwnie, ciało powinno być niezwykle luźne. Więc w odpowiedzi na pytanie, nie napinamy na siłę żadnych mięśni.
Oczywiście, teraz powtórzcie to, myśląc intensywnie o wydobywaniu głosy z jamy brzusznej (można sobie wyobrazić, że w brzuchu ma się kosmos ; ). Dużą rolę odgrywa tutaj czynnik psychiczny. Ale w to wgłębiać się już nie będę, po ten post zacznie mieć charakter wykładu z teorii oddechu.
Kiedy krzykniecie poraz drugi do 1000 osób, spójrzcie na dziurkę od klucza i krzyknijcie tak, aby cały wasz głos wpadł właśnie do tej dziurki, nigdzie indziej.
Najprawdopodobniej, większość z was ściszyła swój głos i go podniosła, nadal używając gardła, bo nie przeczytali dokładnie tego, co napisałem wyżej. Jednak może 20% z Was ; ) udało się użyć rezonatora znajdującego się albo w jamie brzusznej albo czaszce. Skupiając się na wprowadzeniu głosu do dziurki, używaliście rezonatora czołowego - głos był konkretny.
Takich ćwiczeń, a właściwie bardziej udowadniaczy ; ) jest naprawdę dużo. Jednak trzeba wielu lat, godzin ćwiczeń, aby operować głosem w sposób świadomy.
Tutaj rezonator był używany w krzyku. Jak zrobić tak, aby używać go w normalnej rozmowie? Czy nawet w języku na stałe? ; )
No cóż, jeśli ktoś opanuje przechodzenie z rezonatora w rezonator w głośnym wydobywaniu dźwięku, wtenczas z pomocą dykcji i wielu innych czynników, jest w stanie opanować świadome używanie rezonatorów.
Proponuję zapisać się na jakieś hmm... Warsztaty teatralne : )
Myślę, że dziecko słuchające takiej mowy od urodzenia, jest w stanie opanować ją bezbłędnie, dlatego takie coś jest możliwe i stworzenie tego w języku panta nie jest 'kreatywnym językotwórstwem', a jedynie kolejną zasadą fonetyczną : )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Toivo
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 1049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Czw 20:20, 17 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Z jamą brzuszną jestem w stanie zrozumieć. Ale pokaż mi takie samo ćwiczenie na kość czołową.
Skoro nie chodzi o napinanie mięśni (domyślam się ), to jaka jest technika? Co decyduje o tym, że zostanie użyty taki czy inny rezonator?
Ponadto, ponawiam pytanie z poprzedniego postu: czy to słychać na nagraniach? Jeśli tak, to prosiłbym o przykład, jestem bardzo ciekawy .
Nie mówię tego ironicznie, ale po prostu jest to coś o czym nigdy nie słyszałem i budzi we mnie poważne wątpliwości. Jeśli usłyszę to może się przekonam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Anor
Dołączył: 27 Sty 2007
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 20:50, 17 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
[tutaj była jeszcze długa część postu, ale niechcący ją skasowałem ; ) więc w skrócie: nic Tobie to nie da, jeśli to nagram, to, że mówisz, jest dowodem na to, że masz takie rezonatory ; ) ]
Jeszcze pytałeś o technikę.
A jeśli Tobie powiem, że bardzo dużą rolę odgrywa tutaj psychika, to już w ogóle będzie odlotowo, nie? ; )
Po prostu, polega to na umiejscawianiu powstałego dźwięku (czyli powietrza) w odpowiedniej komorze. A co do mięśni, ćwiczenia na rezonatory często robi się na leżąco, dlatego, aby ich nie napinać. Bo kiedy się napinasz to... Ech. To następuje kolejny proces w kształtowaniu się dźwięku, tyle powiem ; ) No i jeśli zacznę pisać więcej, to zrobi się tego wykładowisko.
: )
Ćwiczenie na rezonans w czaszce:
Nabierz powietrza, zamknij oczy, dotknij opuszkami palców środka czoła, a drugą dłoń połóż poniżej splotu słonecznego, i powiedz głośno 'm'. Wyobraź sobie, że całe powietrze mieści się w czole. Powinieneś czuć tam delikatne drgania, a brzuch powinien Tobie się nie ruszać. Teraz powtórz czynność, ale z głoską 'd' tak długo, aż przestanie się Tobie ruszać brzuch, a zacznie się Tobie coś poruszać w czole ; ) I nie zapomnij sobie wyobrażać tego, że całe powietrze jest w czaszce : )
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Anor dnia Czw 21:39, 17 Kwi 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Canis
Administrator
Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 2381
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 36 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 5:12, 18 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Jama brzuszna ani kość czaszki nie są rezonatorami, chyba nie? Przecież rezonatory to pudła wypełnione powietrzem, jak pudło gitary, szkatułeczka kamertonu, gardło czy jama nosowa. I te można wykorzystać...
Tró?
Ale i to wymaga poróchania takimi mięśniami, jakich nie ma w książkach do biologii. Trzeba wyciągnąć trąbki słuchowe, zamknąć dziób i mruczeć na cały regulator przez nos. Przez brzuch - jama brzuszna nie może być rezonatorem, do jasnej cholery, bo nie jest pusta (w znaczeniu - wypełniona powietrzem... innymi gazami? xD). I to nie wychodzi, a bebzun się trzęsie, bo jak mężczyzna mówi, to mu drga całe ciało. U kobiet to nie wychodzi.
To chyba bardziej efekt psychologiczny... będziesz się starał wypowiedzieć to poprawnie, przez brzuch, to Ci się po prostu wyćwiczy głos... potem sam wyćwiczony głos, dalej napędzany przez te same instrumenty, będzie mocniejszy i będzie to można wziąć za zmianę rezonatora, choć to takie dalekie od prawdy...
Czekam na zdementowanie powyższej wypowiedzi, bo temat jest całkiem pouczający.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|