|
Conlanger Polskie Forum Językotwórców
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kwadracik
PaleoAdmin
Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 3731
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 48 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Skierniewice
|
Wysłany: Śro 14:51, 26 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Esperanto jest indoeuropejskie i nikt się z tym nie kryje. |
Oczywiście, że się kryje. Esperantyści gadają na około, jak ich język jest "międzynarodowy", powołując się na podobieństwa do tureckiego (przez aglutynację - równie dobrze możnaby twierdzić, że to podobieństwo do keczuy), a na wikipedii esperanckiej bodajże czytałem o źródłosłowie esperanto, który podawał takie wyrazy jak "sauno" i "geisho" jako dowód czerpania ze wszystkich języków świata. Ekhm...
Cytat: | Rozmawiałem z dwójką Koreańczyków i oboje zgodnie stwierdzili, że E-o jest łatwiejsze niż Angielski. |
Poproś ich, żeby mi nagrali, jak wymawiają "antikvscienco".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Leto Atryda
Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1597
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Arrakis
|
Wysłany: Śro 14:58, 26 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Kwadracik napisał: | podawał takie wyrazy jak "sauno" i "geisho" jako dowód czerpania ze wszystkich języków świata. |
Równie dobrze możnaby nazwać polski językiem semickim, powołując się na piękne staropolskie wyrazy "hosanna" czy "minaret".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Serpentinius
Moderator
Dołączył: 17 Maj 2006
Posty: 497
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa / Piotrków Tryb.
|
Wysłany: Śro 19:42, 26 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Kwadracik napisał: |
Poproś ich, żeby mi nagrali, jak wymawiają "antikvscienco". |
Kwadrat nie ważne co napiszemy o tym języku to i tak będziesz negatywnie nastawiony. Łatwiej jest im się nauczyć tego języka. A jak poćwiczą to wypowiedzą każde trudne słowo i ty dobrze o tym wiesz. Pisałem wcześniej, że wiele zbitek esperanckich jest trudnych, ale nie zmienia to faktu, że szybciej przyswoisz zasady e-o niż zasady angielskiego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kwadracik
PaleoAdmin
Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 3731
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 48 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Skierniewice
|
Wysłany: Śro 21:20, 26 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Kwadrat nie ważne co napiszemy o tym języku to i tak będziesz negatywnie nastawiony. Łatwiej jest im się nauczyć tego języka. A jak poćwiczą to wypowiedzą każde trudne słowo i ty dobrze o tym wiesz. Pisałem wcześniej, że wiele zbitek esperanckich jest trudnych, ale nie zmienia to faktu, że szybciej przyswoisz zasady e-o niż zasady angielskiego. |
Zasady w teorii, owszem. Ale język to nie wypisane szesnaście zasad, które i tak nie pokrywają większości gramatyki. Język to też fonologia, słowotwórstwo, składnia, semantyka, pragmatyka. "A jak poćwiczą" to bardzo mylne założenie, bo żeby opanować poprawną wymowę potrzebne jest kilka lat nauki i korzystania z języka.* Wymowa esperanto jest obrzydliwie trudna i obrzydliwie słowiańska i nawet większość esperantystów tworzy przez to własne warianty. Polacy wymawiają zbitkę "kv" jako /kf/, ale słyszałem o wymawianiu jej jako /gv/, bo w końcu skąd ktoś ma wpaść na to, że w polskim asymilacja /v/ jest progresywna, a nie regresywna?
* Chcesz mieć mniejsze czy większe pojęcie na temat tego, jak przebiega nauka kontrastu dźwięczności dla rodzimych użytkowników którego takiego rozróżnienia nie mają, np. Koreańczyków i Chińczyków? Spróbój nauczyć się fonemicznego rozróżnienia według aspiracji lub lenis/fortis. Ja sam próbując nauczyć się sanskrytu plułem na monitor próbując odróżnić "acarya" od "acharya", a to i tak proste, bo obie spółgłoski stoją przed samogłoską akcentowaną. A nawet jak nauczysz się już wymowy, to i tak nie znaczy, że będziesz w stanie odróżnić dwa fonemy ze słuchu (bez jednoczesnej nauki całego słownictwa i potencjalnych kontekstów użycia).
I proszę, nie oskarżaj mnie, że i tak będę się czepiał, bo przynajmniej mam powody. Owszem, gramatyka esperanto w sensie zasad składniowo-morfologicznych jest dość prosta. Ale fonetyka jest słowiańsko-bałtycka z wyraźnym wpływem polskiego, fonologia nie istnieje, składnia jest otwarta do interpretacji a semantyka opiera się na podświadomej intuicji Zamenhofa. No bo jak inaczej wytłumaczyć, że pomimo tego, że od rzeczownika "obrzydzenie" tworzy się czasownik "obrzydzać", to od "strachu" tworzy się "bać się", a nie "straszyć"?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pijotrfieczerst
Gość
|
Wysłany: Śro 22:18, 26 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Z łatwością jestem w stanie wyobrazić sobie taką oto sytuację:
Jest 15 stycznia roku 2036. Profesor zwyczajny lingwistyki ogólnopojętej, doktor habilitowany i niejdnokrotnieprzełożony Pan Filip Skwarski siedzi nad tortem urodzinowym i robi sobie przyjemność, podpalając o jedną ze świeczek nowiutki egzemplarz do nauki języka esperanto.
Kwadrat, jako lingwistę darzę Cię wielkim szacunkiem, bo takiej wiedzy, jaką masz teraz, ja nigdy nie zdobędę [nawet się starać stracham (i co, można utworzyć coś innego od strachu, nieprawdaż?)], nie mówiąc już o tym 2036 roku.
Jednak, do ciężkiej cholery, cóż Ci ten biedny Zamenhof(f) zrobił, iż tak nienawidzisz jego tworu? Zachowujesz się jak ktoś, kto w dzieciństwie dostał książką jakiegoś esperantysty w głowę i od tej pory marzy o spaleniu jej krewniaczki na stosie, a to jest naprawdę denerwujące. Rozumiem, że masz swoje zdanie, ale po co ta zajadliwość?.
Wiem, że jeśli coś lubi większość, jest to do niczego. Ale skoro esperanto osiągnęło tak duży sukces (ogólnoświatowy) a ludzie się go uczący nie myślą o jego wadach, ale możliwościach, jakie ze sobą niesie, może nie warto wmawiać innym, że Azjaci nie są sie go w stanie nauczyć.
No chyba że istnieje jakiś tajny sztuczny język (Masoni? Układ? Kosmici? Jezus z Nazaretu?), który jest bardziej popularny niżli esperanto i mieszkańcy wszystkich kontynentów padają na kolana, byle tylko móc się go uczyć, bo jest tak dla wszystkich przystępny.
P.S. A co do różnych wersji espearanto, ja sam nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby po mojej śmierci ktoś przejął arbastyjski i tworzył nowe reguły oraz zmieniał stare. Bo nikt z nas swego conlangu do grobu ze sobą niestety nie weźmie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Qrczak
Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 22:43, 26 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Trudno mi sobie wyobrazić fonetykę, która byłaby w znaczącym stopniu bardziej uniwersalna od fonetyki Esperanta. Można się czepiać drobiazgów (np. h i ĥ), można tu i ówdzie coś poprawić, ale nie można wymyślić tego jakoś znacznie lepiej, tak żeby wszystkim pasowało. Nikt mi nie wmówi, że fonetyka angielska, niemiecka, rosyjska albo chińska jest łatwiejsza. A zwłaszcza angielska...
Każdy język zawiera w sobie jakieś podjęte decyzje. Decyzji bez wad nie da się podjąć, bo jednemu nie pasuje to, a drugiemu tamto. Można za to podjąć taki zestaw decyzji, który w europejskim kręgu kulturowym będzie bardziej strawny niż typowy język, który wyewoluował w sposób naturalny. Moim zdaniem Esperantu się to całkiem dobrze udało. Nie szkodzi, że ono nie rozwiązuje wszystkich językowych problemów ludzkości. Nie szkodzi, że dla Wietnamczyka jest bardziej obce niż dla Francuza. Dla mnie wystarczy, że jest łatwiejsze do nauki niż większość indoeuropejskich języków naturalnych.
Inna sprawa, że wszystko wskazuje na to, że bardziej praktyczne jest nauczenie się przez ludzi z różnych krajów języka wybranego silnego państwa niż jakiegokolwiek języka sztucznego — w ostatnim stuleciu języka Ameryki. Nie jest tak jednak z żadnych powodów językoznawczych, to nie cechy angielskiego jako języka o tym zadecydowały (a wcześniej francuskiego, a gdzieniegdzie nawet polskiego, a jeszcze wcześniej łaciny). To tylko siła ekonomii, ekspansji i kultury Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych (cokolwiek złego o tej kulturze powiedzieć, okazała się skuteczna), a potem sprzężenie zwrotne: im więcej ludzi zna angielski, tym bardziej opłaca się uczyć angielskiego.
Ciekawe, czy globalizacja spowoduje, że tak już zostanie na dłużej, czy też za kilkaset lat dominujący język biznesu i techniki znowu się zmieni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kwadracik
PaleoAdmin
Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 3731
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 48 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Skierniewice
|
Wysłany: Śro 23:18, 26 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Cytat: | P.S. A co do różnych wersji espearanto, ja sam nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby po mojej śmierci ktoś przejął arbastyjski i tworzył nowe reguły oraz zmieniał stare. Bo nikt z nas swego conlangu do grobu ze sobą niestety nie weźmie. |
Nie chodzi o zmienianie reguł. Chodzi o idiolektyczne błędy gramatyczne jako naturalną konieczność próby nauki języka. Esperantyści są wszak bardzo negatywnie nastawieni do jakichkolwiek reform ich wspaniałego języka...
Cytat: | Trudno mi sobie wyobrazić fonetykę, która byłaby w znaczącym stopniu bardziej uniwersalna od fonetyki Esperanta. Można się czepiać drobiazgów (np. h i ĥ), można tu i ówdzie coś poprawić, ale nie można wymyślić tego jakoś znacznie lepiej, tak żeby wszystkim pasowało. Nikt mi nie wmówi, że fonetyka angielska, niemiecka, rosyjska albo chińska jest łatwiejsza. A zwłaszcza angielska... |
Angielska fonetyka ma następujące problemy jako kandydat na język ogólnoświatowy:
- Samogłoski, których z dyftongami jest w RP 20, a po Great Vowel Shift stały się kompletnie "porąbane" w porównaniu do samogłosek w innych językach światowych. Przeciętny język świata używa 5 samogłosek (a przynajmniej od 3 do 7). Dodatkowo, dochodzi redukcja samogłosek.
- Spółgłoski zwarte zębowe /θ ð/, jedne z żadszych i trudniej wymawialnych dźwięków na świecie.
- Dźwięczne obstruenty na końcu wyrazu.
- Kupę alofonii, m.in. aspirację, rozróżnienie lenis/fortis i długości samogłosek w zależności od dźwięczności kolejnej spółgłoski.
W porównaniu z tym, pozwolę sobie wymienić problemy fonologiczne esperanta:
- Zbitki, zbitki, zbitki. Esperanto nie posiada określonych fonotaktyk, dlatego jeżeli stworzyłbym sobie słowo tbglrkso to byłoby ono poprawnym funkcjonalnym rzeczownikiem.
- Dla ciekawej odmiany, esperanto nie pozwala na umieszczenie /w/ na początku sylaby, co dozwolone jest w ponad połowie języków świata. Biedne <ŭ> jest jedynie drugą częścią dyftongów, dlatego zamiast /w/ mamy /v/, durny slawicyzm.
- Spółgłoski takie jak /ts x ʒ/, bardzo rzadkie w językach świata, ale popularne (niespodzianka!) akurat w językach słowiańskich.
- Kompletny burdel ze zbitkami samogłoskowymi - hiatus to drugie imię fonetyki samogłoskowej esperanto. Jeżeli nie wiecie, "nacio" akcentuje się na "i", zaś "o" to osobna sylaba.
- Brak zasad fonologicznych, prowadzących do zbitek dźwięczno-bezdźwięcznych i innych monstrów.
- Przejęcie zasobu łacińsko-greckiego przepuszczonego przez słowiańską wymowę. Ani Rzymianie, ani żaden obecny języku romański nie czyta <c> przed <i e> jako /ts/.
W porównaniu z tym, fonologia języka angielskiego, przynajmniej pod względem fonotaktyk, to pestka. Angielski ma wyraźnie określone dozwolone zbitki na początku i końcu sylaby. Poza tym, dlaczego porównujesz esperanto do angielskiego czy rosyjskiego, a nie hiszpańskiego, indonezyjskiego czy hawajskiego?
I nie zrozum mnie źle. Gdyby esperanto przeszło chociaż trochę prostych zmian fonologicznych*, to język stałby się o wiele, wiele lepszy. Tylko że dla Zamenhofa słowo "fonotaktyki" nie istniało. Esperanto to po prostu n00blang.
Cytat: | Ciekawe, czy globalizacja spowoduje, że tak już zostanie na dłużej, czy też za kilkaset lat dominujący język biznesu i techniki znowu się zmieni. |
Oczywiście. Za 100-200 lat, językiem dominującym polityki i biznesu będzie język arabski, bo bez niego zrozumienie dlaczego szari'a stanie się międzynarodowym prawem będzie dosyć trudne.
* Mój przykład kilku prostych udoskonaleń fonologii esperanto:
h -> 0
x -> k
ts -> s
Z -> dZ
v -> 0 /C_
V -> 0 / C_V
voiced obstruent -> voiceless obs. /_#
voiced obstruent -> voiceless obs. /_voiced obs.
I już zamiast:
Ĉu esti aŭ ne esti, – tiel staras
Nun la demando: ĉu pli noble estas
Elporti ĉiujn batojn, ĉiujn sagojn
De la kolera sorto, aŭ sin armi
Kontraŭ la tuta maro da mizeroj
Kaj per la kontraŭstaro ilin fini?
Formorti – dormi, kaj nenio plu!
Kaj scii, ke la dormo tute finis
Doloron de la koro, la mil batojn,
Heredon de la korpo, – tio estas
Tre dezirinda celo. Morti – dormi –
Trankvile dormi! Jes, sed ankaŭ sonĝi!
Jen estas la barilo! Kiaj sonĝoj
Viziti povas nian mortan dormon
Post la forĵeto de la teraj zorgoj, –
Jen tio nin haltigas; tio faras,
Ke la mizeroj teraj longe daŭras:
Alie kiu volus elportadi
La mokon kaj la batojn de la tempo,
La premon de l' potencaj, la ofendojn
De la fieraj, falson de la juĝoj,
Turmentojn de la amo rifuzita,
La malestimon, kiun seninduloj
Regalas al merito efektiva, –
Jes, kiu volus tion ĉi elporti,
Se mem, per unu puŝo de ponardo,
Li povus sin de ĉio liberigi?
Kaj kiu do en ŝvito kaj en ĝemoj
La ŝarĝon de la vivo volus porti,
Se ne la tim' de io post la morto,
De tiu nekonata land', el kiu
Neniu plu revenas. Kaj pro tio
Pli volas ni elporti ĉion teran,
Ol flugi al mizeroj nekonataj.
La konscienco faras nin timuloj;
Al la koloro hela de decido
Aliĝas la paleco de l' pensadoj;
Kaj plej kuraĝa, forta entrepreno
Per tiu kaŭzo haltas sendecide,
Kaj ĉio restas penso, sed ne faro...
Sed haltu!
Mamy:
Ĉu esti aŭ ne esti, – tel staras
Nun la demando: ĉu pli noble estas
Elporti ĉujn batojn, ĉujn sagojn
De la kolera sorto, aŭ sin armi
Kontraŭ la tuta maro da mizeroj
Kaj per la kontraŭstaro ilin fini?
Formorti – dormi, kaj neno plu!
Kaj si, ke la dormo tute finis
Doloron de la koro, la mil batojn,
Eredon de la korpo, – to estas
Tre dezirinda selo. Morti – dormi –
Trankile dormi! Jes, set ankaŭ sonĝi!
Jen estas la barilo! Kaj sonĝoj
Viziti povas nan mortan dormon
Post la forĝeto de la teraj zorgoj, –
Jen to nin altigas; to faras,
Ke la mizeroj teraj longe daŭras:
Ale ku volus elportadi
La mokon kaj la batojn de la tempo,
La premon de l' potensaj, la ofendojn
De la feraj, falson de la juĝoj,
Turmentojn de la amo rifuzita,
La malestimon, kun seninduloj
Regalas al merito efektiva, –
Jes, ku volus ton ĉi elporti,
Se mem, per unu puŝo de ponardo,
Li povus sin de ĉo liberigi?
Kaj ku do en ŝito kaj en ĝemoj
La ŝarĝon de la vivo volus porti,
Se ne la tim' de o post la morto,
De tu nekonata land', el ku
Nenu plu revenas. Kaj pro to
Pli volas ni elporti ĉon teran,
Ol flugi al mizeroj nekonataj.
La konsenso faras nin timuloj;
Al la koloro ela de desido
Aliĝas la paleso de l' pensadoj;
Kaj plej kuraĝa, forta entrepreno
Per tu kaŭzo altas sendeside,
Kaj ĉo restas penso, set ne faro...
Set altu!
Oczywiście, to tylko przykład, bez zmiany pisowni (którą też dałoby się zmienić tak, żeby nie było diakrytyków) i ujednoznacznienia wyniku niektórych zmian. Równie dobrze można stworzyć inne zmiany, np. /ts/ mogłoby przejść w /tS/ zamiast /s/.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Qrczak
Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 0:37, 27 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Do problemów angielskiej fonetyki dokładam r, które zlewa się z poprzedzającą samogłoską, oraz przede wszystkim to, że różne pary fonemów są przez jedne dialekty rozróżniane, a przez inne nie, przez co trudno w ogóle podać jednoznaczny zestaw fonemów wraz z jednoznacznym przypisaniem wymowy każdego słowa (co po polsku też jest do pewnego stopnia prawdą ze względu na zamieszanie z j i może jakieś regionalne różnice w ubezdźwięcznianiu, ale i tak jest o wiele porządniej).
Co do Esperanta, kilka Twoich punktów można podsumować jednym: brakuje reguł dozwolonych kombinacji fonemów, co czasem prowadzi do trudnych do wymówienia zbitek. Ale nie wydaje mi się, żeby robiły się jakieś straszne, bo większość przyrostków zaczyna się samogłoską i kończy spółgłoską, co dobrze się składa w każdej kolejności.
Z pozostałych punktów:
• brak /w/ na początku sylaby nie jest żadnym problemem ani dla wymowy, ani dla nauki;
• /ʦ/ i /i.o/ są obiektywnie łatwe do wymówienia;
• /x/ [link widoczny dla zalogowanych];
• /ʒ/ [link widoczny dla zalogowanych];
• Przejęcie łacińskiego k przed i, e jako /ʦ/ nie jest niezwykłe, biorąc pod uwagę, że mało który współczesny język ma tam k — tyle tylko, że w różnych językach to się rozwinęło różnie i Esperanto wzięło akurat słowiańskie /ʦ/. Gdyby było /ʧ/, to pytałbyś, dlaczego akurat włoskie.
Nie porównuję Esperanta do hiszpańskiego, indonezyjskiego ani hawajskiego, bo za mało o tych językach wiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kwadracik
PaleoAdmin
Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 3731
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 48 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Skierniewice
|
Wysłany: Czw 4:56, 27 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Do problemów angielskiej fonetyki dokładam r, które zlewa się z poprzedzającą samogłoską |
W dialektach, w których to występuje, to "r" istnieje tylko w pisowni, a pisownia angielskiego to sprawa zupełnie oddzielna. Samogłoska w "law" i "car" jest taka sama i w wymowie nie ma żadnych problemów, różni się to tylko pisownią.
Cytat: | oraz przede wszystkim to, że różne pary fonemów są przez jedne dialekty rozróżniane, a przez inne nie, przez co trudno w ogóle podać jednoznaczny zestaw fonemów wraz z jednoznacznym przypisaniem wymowy każdego słowa (co po polsku też jest do pewnego stopnia prawdą ze względu na zamieszanie z j i może jakieś regionalne różnice w ubezdźwięcznianiu, ale i tak jest o wiele porządniej). |
Zróżnicowanie dialektycznie nie jest jako takie cechą języka... podejrzewam, że gdyby każdy zaczął mówić esperanto, to mielibyśmy jeszcze więcej jego dialektów.
Cytat: | • brak /w/ na początku sylaby nie jest żadnym problemem ani dla wymowy, ani dla nauki; |
Owszem, choć wydaje mi się dość śmieszne, że Zamenhof uznał wymowę /w/ na początku sylaby za problem, w jakiś sposób większy niż nieszczęsne zbitki spółgłoskowe. Z tego co pamiętam, /w/ występuje w językach świata ponad cztery razy częściej niż /v/, a niedopuszczanie /wi/ to jeden z dziwaczniejszych aspektów polskiego czy rosyjskiego.
Cytat: | • /ʦ/ i /i.o/ są obiektywnie łatwe do wymówienia; |
O /ts/ nie wiem - Anglicy raczej słabo sobie z nim radzą na początku sylaby - a hiatus samogłoskowy to łatwości nie należy, biorąc pod uwagę ogromną liczbę języków, który do niego nie dopuszcza, i ogromną liczbę przejść tego typu przypadków w dyftongi. Ewentualnie zostaje nam wymowa /ijo/ albo /iʔo/ - ale po co? Esperanto mogłoby przynajmniej ograniczyć hiatus do przełomu morfemów i usunąć samogłoski z końców rdzeni.
Cytat: | • /x/ jest częste; |
W zasadzie to prawda, choć /x/ (ani /χ/) nie występuje w angielskim, francuskim, tureckim, indonezyjskim, japońskim czy swahili.
I co ciekawe, /x/ to jedyny naprawdę problematyczny dla esperantów dźwięk, który z kontekstów takich jak /rx/ jest usuwany i istnieje z /k/ w wolnej wariancji (arkeologio vs. arĥeologio). No i zauważ, że w żadnym języku romańskim /x/ nie pozostało w miejscu klasycznego <ch>.
Cytat: | • /ʒ/ też jest częste; |
Tu już się nie zgodzę - do wielkich języków pozbawionych tej głoski należy hindi, hiszpański, niemiecki, arabski (wyliczając dialekty), japoński i swahili. W angielskim /ʒ/ jest jedynie wynikiem palatalizacji.
Poza tym, języki posiadające zarówno rdzenne /ʒ/ jak i /dʒ/ są naprawdę rzadkie.
Przy tym mogę zauważyć, że w stosunku do powyższych taki np. dźwięk /ŋ/ jest bardzo częsty - ma go angielski, grecki, chiński, dialekty japońskiego, hindi, indonezyjski, koreański, tagalog czy swahili, a przynajmniej występuje częściej niż /ʒ/ czy /dʒ/, że o obu na raz nie wspomnę.
Cytat: | • Przejęcie łacińskiego k przed i, e jako /ʦ/ nie jest niezwykłe, biorąc pod uwagę, że mało który współczesny język ma tam k — tyle tylko, że w różnych językach to się rozwinęło różnie i Esperanto wzięło akurat słowiańskie /ʦ/. Gdyby było /ʧ/, to pytałbyś, dlaczego akurat włoskie. |
Tak, z tym, że /tʃ/ albo /s/ byłyby znacznie łatwiejsze w wymowie. Ja osobiście użyłbym /s/, z uwagi na to, że używają go angielski, francuski i dialekty hiszpańskiego, no i wszelkie języki nieindoeuropejskie które przejęły od nich słownictwo klasyczne, jak indonezyjski czy tagalog.
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
pittmirg
Dołączył: 27 Lut 2007
Posty: 2382
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z grodu nad Sołą
|
Wysłany: Czw 6:10, 27 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Kwadracik napisał: | No i zauważ, że w żadnym języku romańskim /x/ nie pozostało w miejscu klasycznego <ch>. |
Bo też /x/ (czy /k_h/) nie było nigdy naprawdę łacińskim fonemem, wystepując wyłącznie w greckich zapożyczeniach i zazwyczaj wymawiane jak /k/.
Kwadracik napisał: | Samogłoska w "law" i "car" jest taka sama i w wymowie nie ma żadnych problemów, różni się to tylko pisownią. |
Mnie się wydawało, że przynajmniej w RP jest to [lo:] i [k_hA:], czyli nie jest.
Pijotrfieczerst napisał: | Zamenhof(f) |
Zamenhof, ew. Samenhof
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Leto Atryda
Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1597
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Arrakis
|
Wysłany: Czw 7:16, 27 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Qrczak napisał: | Trudno mi sobie wyobrazić fonetykę, która byłaby w znaczącym stopniu bardziej uniwersalna od fonetyki Esperanta. |
Łatwo. Tok pisin na przykład. A z bardziej popularnych hiszpański.
A co do niedoskonałości angielskiego to dodam jeszcze redukcję pewnych nieakcentowanych wyrazów: "about you" brzmi jak "ebałcia" zamiast "ebałt ju" (chyba że jakiś ultrapreskryptywista to czyta).
Kwadracik napisał: | Poza tym, języki posiadające zarówno rdzenne /ʒ/ jak i /dʒ/ są naprawdę rzadkie. |
To prawda. Języki nach-dagestańskie (trochę podobnie jak polski) mają /ʒ/ ale za to nie mają /dʒ/ z wyjątkiem słów zapożyczonych z arabskiego. Z drugiej strony w Afryce i południowej Azji wiele języków ma /dʒ/ ale /ʒ/ jest rzadkością. Moim zdaniem /dʒ/ jest łatwiejsze bo można je zastąpić przez /ɟ/ które niewiele się różni brzmieniem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BartekChom
Dołączył: 08 Kwi 2007
Posty: 1278
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 12:00, 27 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
nolik napisał: | Łatwo. Tok pisin na przykład. |
I co, mamy rezygnować z szumiących? A /N/ różne od /n/ i /ng/ to jednak coś strasznego.
Cytat: | A z bardziej popularnych hiszpański. |
f jest takie trudne? Nie można odróżnić kilku głosek szumiących? Więcej jest dziwactw: rezygnacja z /b/ i /v/ na rzecz /B_o/; /L/, /J/; /T/; wreszcie opozycja /r/:/4/
Cytat: | A co do niedoskonałości angielskiego to dodam jeszcze redukcję pewnych nieakcentowanych wyrazów: "about you" brzmi jak "ebałcia" zamiast "ebałt ju" (chyba że jakiś ultrapreskryptywista to czyta). |
No właśnie. Preskryptywizm ułatwia życie (hi, hi)
Kwadracik napisał: | a hiatus samogłoskowy to łatwości nie należy, biorąc pod uwagę ogromną liczbę języków, który do niego nie dopuszcza, i ogromną liczbę przejść tego typu przypadków w dyftongi. Ewentualnie zostaje nam wymowa /ijo/ albo /iʔo/ - ale po co? Esperanto mogłoby przynajmniej ograniczyć hiatus do przełomu morfemów i usunąć samogłoski z końców rdzeni. |
Pewnie, że /ijo/. Kto usłyszy różnicę?
Cytat: | W zasadzie to prawda, choć /x/ (ani /χ/) nie występuje w angielskim, francuskim, tureckim, indonezyjskim, japońskim czy swahili.
I co ciekawe, /x/ to jedyny naprawdę problematyczny dla esperantów dźwięk, który z kontekstów takich jak /rx/ jest usuwany i istnieje z /k/ w wolnej wariancji (arkeologio vs. arĥeologio). No i zauważ, że w żadnym języku romańskim /x/ nie pozostało w miejscu klasycznego <ch>. |
Właśnie. Dzisiejsze esperanto ma jedną tylną spółgłoskę szczelinową, a takie coś ma prawie każdy język, np. /x/ lub /h/.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kwadracik
PaleoAdmin
Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 3731
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 48 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Skierniewice
|
Wysłany: Czw 12:20, 27 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Bo też /x/ (czy /k_h/) nie było nigdy naprawdę łacińskim fonemem, wystepując wyłącznie w greckich zapożyczeniach i zazwyczaj wymawiane jak /k/. |
Mhm.
Cytat: | Mnie się wydawało, że przynajmniej w RP jest to [lo:] i [k_hA:], czyli nie jest. |
Argh, moja pomyłka. Nie [lo:], tylko [lO:] Weźmy inny przykład, np. "law" i "sore".
Cytat: | A /N/ różne od /n/ i /ng/ to jednak coś strasznego. |
Dla kogo? Dla niektórych, jak widać, trudniejsze jest /S/.
Cytat: | Więcej jest dziwactw: rezygnacja z /b/ i /v/ na rzecz /B_o/; /L/, /J/; /T/; wreszcie opozycja /r/:/4/ |
/L/ i /T/ zależą od dialektu. Opozycja /r/ i /4/ nie jest taka dziwna, a /4/ jest chyba łatwiej wymawialne od /r/. A pod względem fonotaktyk, hiszpański nie dopuszcza mnóstwa zbitek, przez co jest znacznie łatwiejsze od, dajmy na to, łaciny, że o językach kartwelskich nie wspomnę, mimo że w nich nie ma takich dziwactw jak /L T B J/...
Z drugiej strony, są też bardziej porąbane dialekty hiszpańskiego, m.in. argentyński - ale jeżeli już mówimy o języku, można wybrać jakiś sensowny dialekt.
Cytat: | Pewnie, że /ijo/. Kto usłyszy różnicę? |
Dlaczego więc nie zapisywać "nacijo", "kijo", "sciji"? Jeżeli się nie mylę, parę języków nie dopuszcza zbitek typu /ij/ (choć bardziej popularne jest niedopuszczanie /ji/).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Leto Atryda
Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1597
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Arrakis
|
Wysłany: Czw 12:58, 27 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
BartekChom napisał: |
Cytat: | A z bardziej popularnych hiszpański. |
f jest takie trudne? Nie można odróżnić kilku głosek szumiących? Więcej jest dziwactw: rezygnacja z /b/ i /v/ na rzecz /B_o/; /L/, /J/; /T/; wreszcie opozycja /r/:/4/ |
/L/ i /T/ występpują tylko w archaicznej wymowie. Większość rodzimych użytkowników hiszpańskiego ma zamiast tych "dziwactw" /j/ i /s/.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BartekChom
Dołączył: 08 Kwi 2007
Posty: 1278
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:04, 27 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Cytat: | /L/ i /T/ zależą od dialektu. Opozycja /r/ i /4/ nie jest taka dziwna, a /4/ jest chyba łatwiej wymawialne od /r/. A pod względem fonotaktyk, hiszpański nie dopuszcza mnóstwa zbitek, przez co jest znacznie łatwiejsze od, dajmy na to, łaciny, że o językach kartwelskich nie wspomnę, mimo że w nich nie ma takich dziwactw jak /L T B J/...
Z drugiej strony, są też bardziej porąbane dialekty hiszpańskiego, m.in. argentyński - ale jeżeli już mówimy o języku, można wybrać jakiś sensowny dialekt. |
Wolę rozbić gv-brd-gvni na trzy sylabowate twory niż męczyć sie z jednym B_o. A na poważnie, jakoś się tę hiszpańską wymowę da sprowadzić do prostej, ale albo będzie /T/=[f] itp., albo stracimy fonemy.
Cytat: | Dlaczego więc nie zapisywać "nacijo", "kijo", "sciji"? Jeżeli się nie mylę, parę języków nie dopuszcza zbitek typu /ij/ (choć bardziej popularne jest niedopuszczanie /ji/). |
Ważne, że i jest zawsze zgłoskotwórcze. Resztę mówi się tak, jak wygodniej. A zapis bez j jest krótszy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BartekChom dnia Czw 13:38, 27 Wrz 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|