Forum Conlanger Strona Główna Conlanger
Polskie Forum Językotwórców
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

OT - Taoistyczna matematyka
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Conlanger Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Feles
Administrator
Administrator



Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 3830
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:14, 09 Gru 2010    Temat postu:

Cytat:
Tak uczą w podstawówce.

No tak, bo przed pójściem do szkoły nikt nie wiedział nawet, ile jest 2+2.

Cytat:
I tak jest w oficjalnej matematyce dla odejmowania i dzielenia.
5 - 3 - 1 = (5 - 3) - 1 = 2 - 1 = 1 ≠ 3 = 5 - 2 = 5 - (3 - 1)

Gdybyś bardziej zainteresował się matematyką, wiedziałbyś, że to nie do końca prawda.
5 - 3 - 1 = 5 + (-3) + (-1) = (5 - 3) - 1 = 5 + (-3 - 1)
5 - (3 - 1) = 5 - (3 + (-1)) = 5 - 3 - (-1) = 5 - 3 + 1


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BartekChom




Dołączył: 08 Kwi 2007
Posty: 1278
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:22, 09 Gru 2010    Temat postu:

Milyamd napisał:
Cytat:
Tak uczą w podstawówce.

No tak, bo przed pójściem do szkoły nikt nie wiedział nawet, ile jest 2+2.

A Ty wiedziałeś? Tak czy inaczej z tego, co pamiętam, takiej uczą w podstawówce kolejności działań.

Milyamd napisał:
Gdybyś bardziej zainteresował się matematyką, wiedziałbyś, że to nie do końca prawda.

Nieprawda, że nieprawda, że 5 - 3 - 1 = (5 - 3) - 1 = 2 - 1 = 1 ≠ 3 = 5 - 2 = 5 - (3 - 1).

Milyamd napisał:
5 - 3 - 1 = 5 + (-3) + (-1) = (5 - 3) - 1 = 5 + (-3 - 1)
5 - (3 - 1) = 5 - (3 + (-1)) = 5 - 3 - (-1) = 5 - 3 + 1

A to prawda.

A na poważnie myślę, że się interesuję matematyką, a takiego podejścia jak Twoje wyraźnie sformułowanego nie spotkałem. Zaś moje podejście jest z grubsza takie:
1. Jeżeli nie działa kolejność działań i nie ma nawiasów, to działania wykonuje się od lewej do prawej, tak jak uczyli w szkole, nawet jeśli nie są to zwykłe działanie arytmetyczne, a dowolne działanie w zapisie infiksowym.
Np. a ⊙ b ≝ a * b + a
a ⊙ b ⊙ c = (a * b + a) ⊙ c = (a * b + a) * c + (a * b + a) = a * b * c + a * b + a * c + a
2. Zamiast definicji używam aksjomatów
2a. Uznaję elementy przeciwne
Dla każdego zbioru A i dla każdego a tworzenie elementu przeciwnego do a na zbiorze A "ma sens w podejściu nr 1 z 9 grudnia 2010", wtedy i tylko wtedy, kiedy istnieje element b należący do zbioru A taki, że a + b = 0.
Dla każdego zbioru A oraz dla dowolnego a takiego, że tworzenie elementu przeciwnego do a na zbiorze A "ma sens w podejściu nr 1 z 9 grudnia 2010" -a należy do zbioru A i a + (-a) = 0.
I na przykład dla typowych liczb czy wektorów tworzenie elementu przeciwnego do a na zbiorze A "ma sens w podejściu z 21:44 9 grudnia 2010".
(0 jest elementem neutralnym dodawania na zbiorze A i trzeba je zdefiniować w podobny sposób. Zresztą typowej definicji może w tych przypadkach nie być. W każdym razie ich sobie nie przypominam.)
3a. Ale odejmowanie określam niezależnie:
Dla każdego zbioru A oraz dla dowolnych a i b należących do A odejmowanie a od b na zbiorze A "ma sens w podejściu nr 1 z 9 grudnia 2010", wtedy i tylko wtedy, kiedy istnieje element c należący do zbioru A taki, że c + a = b.
Dla każdego zbioru A oraz dla dowolnych a i b należących do A takich, że odejmowanie a od b na zbiorze A "ma sens w podejściu nr 1 z 9 grudnia 2010" b - a należy do zbioru A i (b - a) + a = b.

Właściwie teraz pierwszy raz stosowałem takie aksjomaty w innym zapisie niż swój logiczny zapis matematyki. Do tego brakuje uwag, że to odejmowanie i element neutralny odnoszą się do zbioru A. A zaletą tych aksjomatów jest to, że nie wykluczają np. odejmowania dla a i b, których odejmowanie "nie ma sensu w podejściu nr 1 z 9 grudnia 2010", ale może mieć sens w innym podejściu.

Można też zdefiniować
a - b ≝ a + (-b)
ale i tak odejmowanie nie jest łączne ani przemienne
5 - 3 - 1 = 5 + (-3) + (-1) ≠ 5 + (-(3 + (-1))) = 5 + (-(3 - 1)) = 5 - (3 - 1)
2 - 3 = 2 + (-3) ≠ 3 + (-2) = 3 - 2
Rozumiem, że wolisz twierdzić, że odejmowanie jako odrębne działanie nie istnieje, ale nawet jeśli nie jest to tak niestandardowe jak matematyka RWHO, to dla mnie jest niezrozumiałe.

Chociaż oficjalnie: po pierwsze w wyższej matematyce niełącznych działań nie zapisuje się bez nawiasów, a po drugie w C niektóre operatory są prawołączne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Feles
Administrator
Administrator



Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 3830
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:29, 09 Gru 2010    Temat postu:

Cytat:
A Ty wiedziałeś?

Chyba nie chcesz przez to powiedzieć, że w dzieciństwie nie bawiłeś się kalkulatorem?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Silmethúlë




Dołączył: 18 Paź 2005
Posty: 1767
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Droga Mleczna, Układ Słoneczny, Ziemia, Unia Europejska, Polska

PostWysłany: Czw 21:49, 09 Gru 2010    Temat postu:

Przed pójściem do zerówki umiałem mnożyć. I co?

Poza tym... dzięki za powtórkę paru ostatnich wykładów z algebry... Razz.

Przy czym nam akurat na algebrze kazano traktować odejmowanie jako faktycznie nieistniejące i posługiwać się jedynie dodawaniem - jako działaniem łącznym i przemiennym, ergo "ciekawszym". No i właśnie, z algebraicznego punktu widzenia, takie działanie jak odejmowanie jest niepotrzebne. I nie, nie jest to tak, ekhm, niestandardowe jak taoistyczna matematyka RWHO.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BartekChom




Dołączył: 08 Kwi 2007
Posty: 1278
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:27, 10 Gru 2010    Temat postu:

Milyamd napisał:
Chyba nie chcesz przez to powiedzieć, że w dzieciństwie nie bawiłeś się kalkulatorem?

Bawiłem się, ale nie pamiętam, czy przed pójściem do szkoły czy po nim.

Silmethúlë napisał:
Przy czym nam akurat na algebrze kazano traktować odejmowanie jako faktycznie nieistniejące i posługiwać się jedynie dodawaniem - jako działaniem łącznym i przemiennym, ergo "ciekawszym". No i właśnie, z algebraicznego punktu widzenia, takie działanie jak odejmowanie jest niepotrzebne. I nie, nie jest to tak, ekhm, niestandardowe jak taoistyczna matematyka RWHO.

Niech będzie. Jak komuś zależy, może traktować odejmowanie jak skrót do rozwinięcia przed rozpoczęciem rozważań. Tak jakby skompresować plik z wzorami w formacie .zip albo .tar.gz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Feles
Administrator
Administrator



Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 3830
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:53, 20 Sty 2011    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Feles
Administrator
Administrator



Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 3830
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:10, 17 Maj 2011    Temat postu:

Coś dla J.:
[link widoczny dla zalogowanych]
Cytat:
Sam z tego ujemnego prawdopodobieństwa trochę pokpiwałem, trochę krytykowałem, lecz dopiero teraz postanowiłem w końcu zajrzeć do Feynmana [1] by na własne oczy się przekonać, co on tam wyprawia. Czy rzecz prawdziwą, czy też manipulacja, coś jak kot ujemny?

Zaczyna od analogii z ujemnymi liczbami - iż do ujemnych jabłek można się przyzwyczaić, zaś kto ma co przeciw ujemnym liczbom, ten jest głupek (tłumaczenie moje: "... is considered a backward or ignorant, or to have some kind of mental block", i tak samo jest z ujemnymi prawdopodobieństwami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
spitygniew




Dołączył: 14 Wrz 2007
Posty: 1282
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto Ogrodów

PostWysłany: Śro 21:45, 18 Maj 2011    Temat postu:

Tylko jaki to ma sens? Matematyka ma być niby królową nauk, a przecież zadaniem nauki jest objaśniać rzeczy i odkrywać nowe, a nie wymyślać je. Nie istnieje zdarzenie w rzeczywistości, które miałoby ujemne prawdopodobieństwo zajścia, czyli ta teoria nie objaśni niczego, a i nie jest to odkrycie, tylko czczy wymysł. Wniosek: od kiedy twierdzenie Pitagorasa i inne prawa są już odkryte, matematycy z nudów i to za nasze pieniądze bawią się w wymyślanie głupot.

A najlepsze jest to, że wielu rzeczy istniejących li tylko w przepastnej wyobraźni matematyków musimy uczyć się w szkole i zdawać je na maturze, i wmawia się nam, że to się przyda w życiu. Pewnie, zamiast drugiej lekcji WOS-u w tygodniu lepiej pouczyć o potęgach ułamkowych, a potem dziwimy się, że większość społeczeństwa to ciemna masa której idzie wszystko wmówić, i która myśli, że światowy - sic! - kryzys to wina rządu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez spitygniew dnia Śro 21:46, 18 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dynozaur
Gniewny preskryptywista



Dołączył: 01 Paź 2008
Posty: 2119
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Czw 12:02, 19 Maj 2011    Temat postu:

To prawda. A tak często podawane przez "ekspertuff ośfiatowych" wytłómaczenie, że "matura z matematyki jest konieczna, bo każdy musi umieć liczyć" mnie rozpierdala na łopatki.

Co ma, do jasnej kurwy, program maturalny z matematyki spólnego z umiejętnością liczenia konieczną w codziennym życiu? Zupełnie nic, poza tym, że jedno i drugie zalicza się do szeroko pojmowanej "matematyki".

Szkolnictwo w tym kraju trzeba zaorać i postawić raz jeszcze. Ale nasze kochane Ministerstfo Nałki woli wprowadzać obowiązkowe zerówki, przedszkola i żłobki już od drugiego tygodnia życia. Ciekawi mnie, kiedy obejmą programem edukacyjnym płody.

Poza tym - czy tylko ja mam nawyk ciskania różnymi przedmiotami (co tam się nawinie) w ekran telewizora, kiedy tylko pojawia się na nim pani minister Hall? To babsko wywołuje we mnie podświadome odruchy bezwarunkowe.

Drugą taką osobą jest prof. Bartoszewski. Wink Dawniej też J. Kuroń, ale zwłok nie kopię.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dynozaur dnia Czw 12:08, 19 Maj 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Feles
Administrator
Administrator



Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 3830
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 14:37, 19 Maj 2011    Temat postu:

Cytat:
Tylko jaki to ma sens? Matematyka ma być niby królową nauk, a przecież zadaniem nauki jest objaśniać rzeczy i odkrywać nowe, a nie wymyślać je.

Ujemne prawdopodobieństwo to wybryk fizyki kwantowej, konkretnie używania pewnych narzędzi matematycznych do uściślania pewnych przypuszczeń fizycznych.
Matematyka właśnie wymyśla nowe narzędzia, których fizyka później używa do objaśniania rzeczy.

Cytat:
Co ma, do jasnej kurwy, program maturalny z matematyki spólnego z umiejętnością liczenia konieczną w codziennym życiu?

Fakt, na tegorocznej podstawowej wśród otwartych było bodaj tylko/aż jedno zadanie praktyczne.
Nie całkiem podoba mi się to, że w 2010 [b]jednocześnie[b] wprowadzono obowiązkowy poziom podstawowy z matematyki i podwyższono znacznie poziom trudności zadań.

Co do konieczności reformy szkolnictwa - w pewnym sensie się zgodzę. Drażni mnie podejście wymuszające na uczniu ciągłe uczenie się. Przez co ciągle powtarzają formułki, których nie rozumieją, a matematyka staje się dla nich czarną magią.
A później wspaniale to wychodzi na egzaminach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Silmethúlë




Dołączył: 18 Paź 2005
Posty: 1767
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Droga Mleczna, Układ Słoneczny, Ziemia, Unia Europejska, Polska

PostWysłany: Czw 15:15, 19 Maj 2011    Temat postu:

Miły napisał:
Nie całkiem podoba mi się to, że w 2010 jednocześnie wprowadzono obowiązkowy poziom podstawowy z matematyki i podwyższono znacznie poziom trudności zadań.

Pan raczy żartować, panie Miły! Podwyższono poziom trudności? Poziom trudności na podstawie jest żałośnie niski. Osoby, które nie potrafią tego zdać zaprawdę nigdy nie powinny dostać matury.

Poziom matematyki ogólnie z roku na rok jest obniżany, kolejne elementy są z programu usuwane (w gimnazjum nie ma funkcji trygonometrycznych, oficjalnie chyba nawet wzory skróconego mnożenia wycięto - zgroza).

Co najśmieszniejsze program takiej fizyki się nie zmienia (inna sprawa, że połowa nauczycieli sama nie rozumie zagadnień i nigdy nie powinna nauczać tego przedmiotu, pomijając już takie kwiatki jak merytoryczne błędy w podręcznikach), a niestety fizyka na poziomie takiego gimnazjum już wymaga zarówno f. trygonometrycznych jak i wzorów skróconego mnożenia.

Porządna fizyka licealna potrzebuje znajomości rachunku różniczkowego, a najlepiej całkowego. Stąd fizycy nieraz wprowadzają sami na lekcjach pochodne, całek wolą nie tykać (choć, na szczęście, u mnie wprowadzono zarówno jedne, jak i drugie, a pochodne potem ponownie na matematyce). Siły elektromotorycznej indukcji cewki bez znajomości przynajmniej idei pochodnej się nie policzy.

Do tego wszystkiego ów program jest mocno cofnięty w stosunku do studiów, gdzie większość takich rzeczy po prostu się wymaga, zakładając, że student, który się dostał na kierunek około-matematyczny je zna, i już. I jest to o tyle słuszne, że na uczenie takich, de facto, podstaw traci się cenny czas, który można poświęcić na bardziej zaawansowane, specjalistyczne przedmioty... Których bez porządnej matematyki wprowadzić się nie da, a które są od samej matematyki nieraz dużo trudniejsze do zrozumienia.

---

A co do samej relacji matematyka-fizyka, jak każdy wie: fizyka jest królową nauk, a matematyka jest jej językiem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Silmethúlë dnia Czw 15:19, 19 Maj 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
spitygniew




Dołączył: 14 Wrz 2007
Posty: 1282
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto Ogrodów

PostWysłany: Czw 20:47, 19 Maj 2011    Temat postu:

Dynozaur napisał:

Co ma, do jasnej kurwy, program maturalny z matematyki spólnego z umiejętnością liczenia konieczną w codziennym życiu? Zupełnie nic, poza tym, że jedno i drugie zalicza się do szeroko pojmowanej "matematyki".

Szkolnictwo w tym kraju trzeba zaorać i postawić raz jeszcze.

Wyjątkowo się z Tobą zgadzam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dynozaur
Gniewny preskryptywista



Dołączył: 01 Paź 2008
Posty: 2119
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Czw 21:33, 19 Maj 2011    Temat postu:

Silmethúlë napisał:
A co do samej relacji matematyka-fizyka, jak każdy wie: fizyka jest królową nauk, a matematyka jest jej językiem.


Ale nie każdy musi badać otwory w ciele tej królowej. Twisted Evil

Nie no, zgadzam się z tobą, że to niedostosowanie programu z matmy do programu z fizyki (i vice versa) to rzecz, którą trzeba jak najszybciej poprawić. Ale w żaden sposób nie zmienia to idjotyzmu koncepcji obowiązkowej matury z matmy.

Kurwa no, nienawidzę siebie. W rozmowach o naukach ścisłych gadam jak rasowy human, a kiedy chómaniści sobie rozmawiają (zwłaszcza o literaturze, która mnie w ogóle nie rajcuje) to spieprzam do miejsca zimowania raka błotnego, bo słuchać nie mogę.

Moja oporność na matematykę dyskwalifikuje mnie jako ścisłowca, a wrodzona niechęć do czytania - jako humanistę. To kim ja kurwa jestem?

spitygniew napisał:
Wyjątkowo się z Tobą zgadzam.


Dziękuję.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Canis
Administrator
Administrator



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 2381
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 8:11, 20 Maj 2011    Temat postu:

Przydałyby mi się ćwiczenia na dodawanie, odejmowanie, dzielenie, mnożenie. Opracowywanie wzorów. Prawdopodobieństwo. Proporcje.

Te rzeczy są przydatne. Trygonometria już nie. Jest za trudna i jak długo nie zajmę się fizyką/matematyką/informatyką/inżynierią/geometrią, tak długo nie będzie nawet potrzeby jej użycia, o zamiennikach i pomocach technologicznych nie wspomnę.
O co trudniejszych rzeczach, jak funkcje czy - uchroń Boże - całkach, chyba nie muszę mówić?

Matura nie jest egzaminem na elitarność. Jest egzaminem podstawowych umiejętności do życia. I tak powinna być robiona, choć nie jest.

--------------------


Ale ale, w tym temacie czuję się osobą specjalną. I pragnę poinformować, że w mojej stacjonarnej encyklopedii zainstalowałem dodatki tworzące wzory matematyczne i pracuję nad tao.

Zobaczmy więc - w matematyce zawsze, ale to zawsze, mamy element, który jest podstawą - ying - i czynnik, który na niego wpływa, zmieniając go - yang. Ying oznaczamy cyframi rzymskimi, zaś yang łacińskimi. W tym momencie kolejność wykonywania działań staje się rzeczą oczywistą.

III - 5 → II
III + 5 → V

III - 5 → VIII
5 - IIIVIII

Zauważmy ponadto, że liczby występują w dwóch kolorach. I znowu mamy do czynienia ze starciem podstawowych sił, ying i yang, gdy siły realności ścierają się z nierzeczywistością, z abstrakcją. Bowiem liczby czerwone są rzeczywiste - dodatnie, a niebieskie stanowią coś tak abstrakcyjnego, jak ujemne jabłuszka - coś, co może istnieć wyłącznie na papierze, i należy nie do przyrody, lecz do ludzkiej percepcji, do postrzegania świata, jako narzędzie psychiki, aby ogarnąć rzeczywistość i ją sobie podporządkować.

Nie sprawdzałem jak to wypada w bardziej skomplikowanych działaniach, wygląda bardzo wygodnie w działaniach podstawowych.

Zalecam również stosowanie normalnej czcionki dla liczb dodatnich i jakiejś innej dla ujemnych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bandziol20




Dołączył: 22 Maj 2008
Posty: 2371
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 24 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:00, 20 Maj 2011    Temat postu:

Apropos
Milyamd napisał:

Matematyka właśnie wymyśla nowe narzędzia, których fizyka później używa do objaśniania rzeczy.

A. Einstein na wykładzie w Kioto w 1922 r.:
Nie mogłem rozwiązać tego problemu* aż do 1912 roku, kiedy to nagle zdałem sobie sprawę, że teoria powierzchni Gaussa stanowi klucz do rozwikłania tajemnicy. Zrozumiałem, że wprowadzone przez Gaussa współrzędne krzywoliniowe na powierzchni mają głęboki sens. Jednak w tym czasie nie wiedziałem, że Riemann jeszcze głębiej przebadał podstawy geometrii (...). Zrozumiałem, że podstawy geometrii mają znaczenie fizyczne.

*problem grawitacji.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez bandziol20 dnia Pią 10:11, 20 Maj 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Conlanger Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie GMT
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin